Mamy samych specjalistów branży trenerskiej…
„Trener który sam potrzebuje trenera”!
„Teraz więcej trenerów niż ćwiczących”
„Jak on wygląda!? Jakim prawem jest trenerem”
„Sam nie potrafi wykonywać ćwiczeń a prowadzi treningi personalne”…
„Fit celebryta a nie prawdziwy sportowiec”
Możnaby wymieniać bez końca. Temat „kto powinien a kto nie powinien” być trenerem wraca jak bumerang. Czas edukacji trenera personalnego nie jest z góry określony. Każdy kształci się na własną rękę tyle ile uważa za stosowne. Niektórzy trenerzy oprócz samego kursu trenerskiego mają kilka dodatkowych kursów inni natomiast bazują tylko na kursie trenera personalnego. Jak widzisz każdy ma inne podejście do tematu. Niemniej jednak kurs na trenera personalnego to bezdyskusyjny fundament.
Każdy kto „siedzi” w branży fitness, trenerskiej widzi co dzieje się na rynku. Trenerów personalnych jest coraz więcej. Niskie ceny kursów, kursy online przyciągają wiele osób. Ci którzy znają regulację prawną zawodu trenera personalnego nie biorą udziału w żadnym kursie mianując się trenerami personalnymi. „Przecież nie trzeba mieć kursu trenera personalnego. Umiem ćwiczyć. Trenuję już kilka lat”. Takie osoby w dalszym ciągu nie rozumieją że kurs to nie zdobycie certyfikatu ale wiedzy oraz umiejętności.
W dzisiejszym artykule chciałbym zabrać głos w tej sprawie a konkretniej w sprawie „trenerów znawców”, „fit sędziów” i innych specjalistów którzy jak się później okazuje nie grzeszą wiedzą…
Każdy trener personalny ma inne podejście. Inne nie oznacza gorsze!
Zawodnicy sportów sylwetkowych twierdzą że tylko oni powinni być trenerami personalnymi. Nie generalizując najczęściej tłumaczą to swoim wyglądem. Trener ma wyglądać! U nich to primo i podstawa wiarygodności trenera personalnego. „Gruby trener” nie może być trenerem. To mało wiarygodne gdy ktoś kto sam ma nadwagę i udziela Ci wskazówek odnośnie redukcji zapasowej tkanki tłuszczowej. Z pewnością stomatolog z brakiem w uzębieniu wzbudziłby Twoje podejrzenia. Ciało trenera to coś na wzór „wizytówki”. Wiele w tym prawdy jednak w dalszym ciągu to nie najistotniejsze.
Specjaliści od treningu funkcjonalnego mają zupełnie inną filozofię treningu personalnego. Ćwiczenia kulturystyczne uważają za a-fukcjonalne. Trenują „wzorce ruchowe”. Według nich wygląd to nie priorytet. Twoje ciało ma być przede wszystkim sprawne i zdrowe. Wygląd, poprawa sylwetki to efekt uboczny treningu a nie cel, priorytet. Co z tego że masz mięśnie skoro nie mają odpowiedniej elastyczności?
Ci którzy siedzą w treningu „medycznym” szczególną uwagę zwracają na postawę oraz inne dysfunkcje. Wprowadzają w trening działania mające na celu eleiminację ograniczeń aparatu ruchu. Chcą swoimi działaniami przede wszystkim usprawnić podopiecznego. Są to specyficzne techniki treningowe tworzące niejako podstawę do dalszego rozwoju. Nie poprawisz funkcji podopiecznego bez odpowiednich zakresów ruchomości i wystarczającej stabilności.
Jak widzisz każdy ma swój styl pracy i swoje zdanie. To zupełnie normalne. Nie ma dwóch takich samych trenerów tak samo jak nie ma dwóch takich samych podopiecznych. Jak to wszystko regulować? Jak gruby i jak chudy powinien być trener personalny? Jaką wiedzę powinien posiadać? Ile powinien razy trenować w tygodniu? Ile powinien podnosić w martwym, na klatkę i przysiadzie? Jaką dietę powinien stosować i polecać swoim podopiecznym? Ile powinien sam trenować. żeby mieć prawo do trenowania innych? Ile powinien trwać kurs trenera personalnego? Pytań jest setki jak nie tysiące!!
Mógłbym to napisać inaczej na 100 różnych sposobów by odeprzeć ewentualny atak osób które przeczytają ten artykuł. Mam jednak nadzieję że każdy przeczyta do końca to co chciałbym przekazać dlatego wychodzę z założenia że nie ma takiej potrzeby. Każdy inaczej interpretuje trening personalny. Irytujące jest to że każdy jest przecież specjalistą i wie najlepiej! To takie typowo Polskie…Większość z nas ma tendencje do krytykowania często nie mając pojęcia o czym mówi.
Krytyka, ocenianie, podważanie autorytetu…
Branża trenerska jest bardzo sztuczna, fałszywa…Każdy trener w oczach innego to „debil”. Niestety robienie do własnego gniazda i podważanie kompetencji swoich kolegów jest w niektórych kręgach normą. Oczywiście nie zachęcam do popierania złego, szkodzącego stylu pracy. Takie sytuacje należy krytykować i głośno mówić że ktoś nie ma kompetencji by prowadzić treningi personalne i potrzebuje edukacji na temat prowadzenia podopiecznych.